Uszyłam spódnicę, bardzo prosta. Dwie kieszenie, po dwie zaszewki z przodu i z tyłu, zamek, cztery szlufki, podwyższony stan. Szyłam ją spokojnie i powoli, cały czas sobie powtarzałam, że musi być idealnie, prosto i dokładnie. Prułam i szyłam... Myślałam o tym, że przecież nawet super krawcowe prują! I dlaczego ja tego tak nie lubię? I jeszcze: przecież nie muszę mieć jej za 5 minut, więc spokojnie po trochu, musi być ładnie... I tak w kółko... Udało się :)
Dla mnie - idealna!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuńSpódnica super! Ja również nienawidzę prucia ;-)
OdpowiedzUsuńmonika nie martw sie , ja mam to prawie przy kazdym szyciu , ale spodniczusie niczego sobie!
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc/pisząc to nie mam chyba ani jednej rzeczy przy szyciu której bym czegoś nie pruła :)
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim gratuluję bloga, bo jest świetny. Będę tutaj wracała:)
OdpowiedzUsuńA spódniczka super-zdradzisz z jakiego wykroju szyłaś?
Pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów w szyciu
Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą spódniczkę:-) Jest piękna!!
OdpowiedzUsuń