wtorek, 27 listopada 2012

Szybki jeleń


Uszyłam poszewkę na poduszkę. Niby nic, ale...
Pochwaliłam się Patrykowi i słyszę: "O! nie zaszywana! z zamkiem!" Wcześniej by mnie to wkurzyło, ale dzisiaj mnie rozbawiło. Rzeczywiście, w swojej karierze krawcowej popełniłam "poduszkę zaszywaną". Czyli taką, gdzie trzeba wypruć poszewkę aby wyjąć poduszkę. Ale co z tego? :)

Poduszka z jeleniem i zamkiem. Wymyśliłam sobie, że jak dzieciaki pójdą spać to ręcznie wyszyję jelenia. 
W porę się opamiętałam. W końcu do czego są te ściegi w maszynie?  I tak powstał szybki jeleń.



Inspiracja: anitasienudzi.blogspot.com

poniedziałek, 8 października 2012

Wąs...

W ostatniej Burdzie 10/2012 nie ma rewelacji. Wręcz chciało by się krzyknąć "Burdo! Co się dzieje...", ale jest mały wyjątek. Fajne spodnie dla chłopca i wąs z 26 strony. Bardzo mi się spodobał pomysł i w niedzielę, używając pałeczek do jedzenia, zrobiłam z Tamarą wąsa... Bardzo fajna zabawa :)


sobota, 1 września 2012

dresowy dress

Od dawna się przymierzałam do tej sukienki. Ale ciągle myślałam o karmieniu...
W końcu ją uszyłam. Krój z Burdy 2/2012. Dałam sobie spokój z zamkiem i kieszeniami. Chciałam mięć sukienkę jak najszybciej, bo wieczorem na Placu Grzybowskim grała Kayah. Wymyśliłam sobie, że muszę ją mięć wieczorem i koniec! Szyłam jak zwykle z pomocą Tamary.




Koncert był bardzo dobry, uwielbiam Kayah. Byłam razem z córcią. Tamara to prawdziwe koncertowe zwierze - śpiewała, klaskała, tańczyła..., nie mogłam się nadziwić. Sukienka też się sprawdziła. Kolor trochę smutny, ale jest bardzo wygodna. Czułam się w niej jak w dobrym dresie. Krój prosty więc można zaszaleć z dodatkami, ale w przeciwieństwie do mojej mojej córki, która uwielbia się "obwieszać", wybrałam  minimalizm.  
Dzisiaj byliśmy na jarmarku apropos Festiwalu Kultury Żydowskiej (stąd koncert Kayah), ale już nie było tak pięknie jak dzień wcześniej. 


      
  

wtorek, 28 sierpnia 2012

jesień idzie

Zmarzłam dzisiaj na placu zabaw. Niby wszystko ok, słońce pięknie świeci, liście zielone, ale poczułam jesienny chłód... Bardzo lubię tę porę roku i zawsze powtarzam, że jesienią jestem najpiękniejsza...

Bardzo dawno temu "anonimowy" przysłał mi w komentarzach linka do takiego cuda:



Nie jestem w stanie "porwać" się na coś takiego, ale daje linka http://www.knitty.com/ISSUEfall04/PATThallowig.html 
Może ktoś będzie miał ochotę zrobić czapkę. Proszę pochwalcie się rezultatem :)   

środa, 15 sierpnia 2012

Wracam...

Jak to jest? Kiedy nie masz kasy wszytko chcesz mieć, kiedy masz kasę nic ci się nie podoba. Kiedy nie mam fajnego materiału to mam milion pomysłów na szycie. Kiedy materiał jest, to nie wiem co mam uszyć. I tak mogłabym mnożyć przykłady, tylko nie wiem jak tą przypadłość nazwać :)  - Głośno się dzisiaj nad tym zastanawiałam, ale mój spacerowy towarzysz nie "pociągnął" moich przemyśleń. 



A to wszytko wzięło się stąd, że miałam kawałek fajnego, fioletowego materiału. Długo się zastanawiałam co z tym zrobić. Po ciąży, nie ma co ukrywać, nieco się zmieniłam :) Wymyśliłam sobie sukienkę, zwykłą, prostą sukienkę z paseczkiem. Zaczęłam robić wykrój, ale dotarło do mnie, że przecież będę karmić mojego ssaka np. na mieście i nie zadrę sukienki do góry! I co tu wymyślić? A szyć się chce. 
Uszyłam sobie bluzkę. Nie skomplikowany krój, szybkie szycie i jest wygodna przy karmieniu. Sukienkę też sobie uszyję, ale muszę znaleźć sposób na karmienie. Patryk mi podpowiada abym zrobiła zameczki na cyckach. Głupi pomysł :)  
Koszulka idealnie pasuje do mojej czerwonej pomadki. Uwielbiam mieć czerwone usta i pić kawę. Teraz pijam kawę inkę, ale to tylko kwestia czasu... :)


      

sobota, 5 maja 2012

Na sposób...



No cóż, ciąża odebrała mi całkowity zmysł szycia. Nie zrobiłam nic sensownego przez ostatnie kilka tygodni. Na szczęście już całkiem blisko końca...
Wczoraj miałam "awanturę" ze swoją córcią, która ma fioła na kwiatki i nie chce nosić sweterka w paski.
Myślę sobie: "wezmę ją na sposób". Wymyśliłam, że zrobię broszkę - kwiatek, przypnę do sweterka i będzie po sprawie. Szukałam jakiegoś mało pracochłonnego sposobu, chciałam maksymalnie zaangażować Tamarę. W jakiejś gazecie dla dzieci znalazłam instrukcję do zrobienia wiatraczka.
Tamara wybrała kolor materiału, guzik i nitkę, a ja szybko zrobiłam resztę. Trwało to 10 min, a finał mi się nawet spodobał. Niestety sweter w paski został w domu, sposób na broszkę nie zadziałał. Moje dziecko jest strasznie uparte, a broszka po 15 minutach się znudziła. Chyba nie będę walczyć z brzuchem i poczekam na rozwiązanie zanim coś uszyję. Cierpliwie zaczekam na jasność umysłu i sprawność paluszków :) :)


czwartek, 22 marca 2012

Lalki woodu

Dostałam zlecenie na uszycie dwóch lalek woodu - Rihanny i Lady Gagi. Miały mieć charakterystyczne elementy, choć zleceniodawca nie chciał twarzy. Zrobiłam je po swojemu, skupiłam się na włosach. W rezultacie to wyszły ładne podkładki do książki :). Zamawiający zadowolony, a to najważniejsze. 


Brzuch mi rośnie, łapy pełne roboty, a ja bardzo szczęśliwa..., no i oczywiście wiosna. Pierwsza wiosna w Warszawie i szczerze mówiąc to coraz jaśniej i ładniej mi tu :)



Oczywiście Marzanna...

Pani w przedszkolu poprosiła mnie abym zrobiła Marzannę (zresztą inne mamy też). Takie wyzwanie to woda na mój młyn. Kupiłam za grosze siano dla chomika, Patryk przyniósł kijek z parku, stare rajstopy, trochę bibuły i fajnie spędziłam z córcią czas. Tamara zrobiła buźkę. Serce mi pękało z radości kiedy następnego dnia dumnie zaniosła kukłę do przedszkola. Jestem dumna z naszej wspólnej pracy. Widzę, że Tamara bardzo lubi "pracę ręczne" i bardzo mnie zaskakuje swoimi pomysłami, aż zazdroszczę...

  

sobota, 3 marca 2012

Jeleń

Zawsze chciałam mieć jelenia na ścianie. Taki (sztuczny) łeb jelenia co wisi w pokoju myśliwskim. Nigdy mi się nie udało nic takiego znaleźć w żadnej rupieciarni ani graciarni. Aż tu któregoś dnia na blogu http://cincopuertas-kasia.blogspot.com/, znalazłam "przepis". Olśniło mnie, że mogę uszyć jelenia po swojemu :). I wzięłam się do szycia. Same elementy nie są problemem, ale już połączenie/zszycie wymaga cierpliwości. Finał jest taki (choć muszę jeszcze doszyć róg i ucho, no i znaleźć sposób na powieszenie): 


       
W międzyczasie powstał też słoik/kubek na kredki. Taka prosta sprawa, a wygląda ładnie :)
Wszystkie te rzeczy przygotowuję do pokoju mojej córci, tzn. moich dzieci. Kombinuję jak dwójkę maluchów (z trzyletnią różnicą wieku) ulokować w jednym pokoju. Żeby było ładnie, przytulnie i biało :). To urządzanie, po swojemu, sprawia mi dużo radości...    

wtorek, 14 lutego 2012

Grubo wyglądasz w tym swetrze...

A oto mój sweter z poprzedniego postu i piękna zima na wsi. Szkoda, że trzeba było szybko wracać...
Mój fotograf - Daniel, powiedział, że w tym swetrze wyglądam grubo. Ale w sumie to jak mam wyglądać, kiedy ja jestem w ciąży? :) 
Postanowiłam, że nie będę szaleć w sklepach z ciuchami ciążowymi, bo są ohydne, ale sama będę  kombinować. Jedyne co sobie kupiłam to dwie pary fajnych ciążowych spodni. Są bardzo  wygodne.
W kolejce czeka sukienka albo bluzka, nie mogę się zdecydować :)
Sweter się bardzo sprawdził. Rękawów to się nie mogę nachwalić... i dostałam też komplement od Babci Róży: "ładny sweter sobie kupiłaś". Nie kupiłam! Uszyłam! Gęba mi się cieszy...:) 

wtorek, 7 lutego 2012

Prosty sweter.



Nie mam aparatu. Bardzo nad tym ubolewam. Znajomi mnie pytają "dlaczego mój blog kuleje?", odpowiadam, "bo nie mam aparatu". Ale to chyba wymówka... :)

Na te mrozy uszyłam sobie ciepły sweter. Sweter jest taki jak lubię, czyli ma bardzo długie, mega długie i wąskie rękawy, jest bardzo wygodny i ciepły. Pomysł wziął się od Bershki, tzn wcześniej kupiłam sobie bawełnianą koszulkę (krój/schemat wyżej). Bardzo dobrze mi się w niej chodzi. Pomyślałam sobie, że w sumie to bardzo uniwersalny krój i cholernie prosty, stąd mój sweter. 
A wcześniej znalazłam na blogu cottonandcurls.blogspot.com wpis jak sprytnie przerobiono koszulę za pomocą tego schematu. Materiał jest swetrowy, trochę na początku "szczypał", ale po płukaniu jest ok :). Kupiłam go przez internet, w fajnej cenie i ku mojemu zaskoczeniu przesyłka była już następnego dnia. Zostało mi jeszcze trochę i zamierzam uszyć mojej córci spodnie, ciepłe spodnie. W weekand jedziemy na wieś, cieszę się jak dzika świnia :) 


Nie mam aparatu, ale mam skaner :), tak wygląda materiał.


     

czwartek, 12 stycznia 2012

Panie Spielberg...

Ten tytuł atakuję mnie ze wszystkich stron, bilbord, bankomat, radio, plakat. I strasznie się z tego cieszę, bo ja zrobiłam tą książkę :) Tzn. złożyłam ją i teraz się chwalę :) Nie wiedziałam, że książka wydawana jest ze względu na film, który w styczniu wchodzi do kin. Ogromne zaskoczenie i radość bo nie ma nic przyjemniejszego kiedy swoją pracę widzi się w księgarni na półce. 
Nie wiem o czym jest książka, bo jak składam to nie czytam, ale na film pójdę z ciekawości. A może ktoś z Was już czytał albo oglądał? Dajcie znać :)