Maszyna w tym tygodniu nawet nie została podłączona do prądu. Ale coś tam się robiło - wykrój sukienki (jeśli się uda to będzie to sukienka mojego życia), powyciągałam materiały aby zacząć robić prezenty mikołajkowe, jak na razie tylko jeden się udało zacząć i skończyć - ręcznie. Ale mój wspaniałomyślny ukochany obiecał mi, że zajmie się przez całą sobotę naszym dziecięciem, oby ten plan wypalił... he he. Małe foto, znak, że się robi, samo się robi :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz