piątek, 25 marca 2011

Szycie i prucie...


Uszyłam spódnicę, bardzo prosta. Dwie kieszenie, po dwie zaszewki z przodu i z tyłu, zamek, cztery szlufki, podwyższony stan. Szyłam ją spokojnie i powoli, cały czas sobie powtarzałam, że musi być idealnie, prosto i dokładnie. Prułam i szyłam... Myślałam o tym, że przecież nawet super krawcowe prują! I dlaczego ja tego tak nie lubię?  I jeszcze: przecież nie muszę mieć jej za 5 minut, więc spokojnie po trochu, musi być ładnie... I tak w kółko... Udało się :)








8 komentarzy:

  1. Spódnica super! Ja również nienawidzę prucia ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. monika nie martw sie , ja mam to prawie przy kazdym szyciu , ale spodniczusie niczego sobie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze mówiąc/pisząc to nie mam chyba ani jednej rzeczy przy szyciu której bym czegoś nie pruła :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przede wszystkim gratuluję bloga, bo jest świetny. Będę tutaj wracała:)

    A spódniczka super-zdradzisz z jakiego wykroju szyłaś?

    Pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów w szyciu

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam tą spódniczkę:-) Jest piękna!!

    OdpowiedzUsuń