piątek, 11 marca 2011

Asystentka

Wymyśliłam sobie zielony, soczysty sweter-nietoperz. W szyciu pomagała mi moja asystentka, nieoceniona w swej pomocy moja Tamara. Szycie z córką to naprawdę prawdziwa lekcja cierpliwości. W tym samym czasie koniecznie musi robić dokładnie to co ja. Ja rysuję wykrój ona też, ja tnę materiał ona koniecznie musi mieć te nożyczki i tak w kółko... Wczoraj było jak zawsze tak samo, nawet zdjęcie było robione razem, ogólnie wariatctwo. Ale tak naprawdę to lubię kiedy robimy coś razem :) 


Tamara i Monika


Sweter wyszedł fatalnie, zrobiłam wszytko tak jak Burda przykazała, ale ten styl nie jest dla mnie, więc zaczęłam kombinować. Najpierw chciałam żeby był rozpinany, później koniecznie chciałam aby miał kołnierz, wkurzyłam się, że nie mam pomysłu i gdzie ta moja super kreatywność? Naprawdę się wkurzyłam, w sumie to miał być wiosenny, lekki sweterek a wyszło wiosenne nic...



Rano było lepiej, obudziłam się, spojrzałam na manekina i sweterek, Patryk powiedział, że całkiem fajny. Teraz mi się kojarzy z moją Panią od polskiego z podstawówki... Nie zawsze jest tak pięknie i wiosennie, ale mojej asystentce dziękuję :)


Przynajmniej wiem, że nietoperz nie dla mnie.

2 komentarze:

  1. Oj wyszło, nie jest tak źle, kolor wspaniały i strasznie na czasie a to przeszycie z przodu jest dobrym rozwiązaniem. Masz wspaniałego pomocnika, może w przyszłości będziecie mały wspólną pracownię.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolor piękny, to prawda, najbardziej mi żal tego koloru. Foto trochę przekłamało, bo jest bardziej zielony i bardziej soczysty... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń