środa, 30 marca 2011

Sukienka niebieska


Kiedyś uszyłam niebieską sukienkę, ale ciągle mi coś w niej nie pasowało. A to za szeroka, a to za byle jaka...
Wczoraj usiadłam do niej po raz drugi, mocno ją zwężyłam i dodałam kwadratowe ramiona. Wyszło bardzo teatralnie... Po całym dniu chodzenia w niej zlikwidowałam te ramiona. Teraz jest prosta i ciepła. Z moja nową chustą, wielkim pierścieniem i czerwoną torbą bardzo mi się podoba :) Wąż to wypadkowa przy pracy, Tamarze się nie podoba.   

piątek, 25 marca 2011

Szycie i prucie...


Uszyłam spódnicę, bardzo prosta. Dwie kieszenie, po dwie zaszewki z przodu i z tyłu, zamek, cztery szlufki, podwyższony stan. Szyłam ją spokojnie i powoli, cały czas sobie powtarzałam, że musi być idealnie, prosto i dokładnie. Prułam i szyłam... Myślałam o tym, że przecież nawet super krawcowe prują! I dlaczego ja tego tak nie lubię?  I jeszcze: przecież nie muszę mieć jej za 5 minut, więc spokojnie po trochu, musi być ładnie... I tak w kółko... Udało się :)








sobota, 19 marca 2011

Grochówka

Dzisiaj na obiad grochówka. Z grochu, który został zrobiłam dla Tamary woreczki o różnych kształtach. Szyłam je robiąc obiad i to kolejny plus mojego krawieckiego kąta. Nie muszę nic rozkładać, zastawiać, śmiecić itd. Chciałam, usiadłam, zrobiłam...


Gif miał się animować. Na blogspocie się nie da, pewnie jest to do zrobienia, ale nie w mojej mocy... :)


Zabawa z woreczkami polega na łapaniu stopą elementów i układaniu jak się podoba.  

piątek, 18 marca 2011

Jest pięknie!

Postawiłam dom do góry nogami. Zrobiliśmy przemeblowanie, no i dzięki temu znalazł się dla mnie kąt do szycia. Jestem obrzydliwie szczęśliwa. Patryk zrobił mi stolik, nie mam jeszcze półek, wymyślam półki... W ciągu dnia gapię się na ten kąt i aż mi się ryczeć chce z tej szczęśliwości. Kąt tylko mój i tylko dla mnie i Tamara chyba to czuje, bo jeszcze nie widziałam aby wsadzała tam swoje łapki. Dziewczyny warto robić zmiany, kuć dziury w ścianie itd., czuję, że żyję... 

A z resztek czerwonego materiału uszyłam torebkę. Moja mama miała bardzo podobną torebkę, tylko, że tamta była z pięknej czerwonej skóry. Być może torebka skończy jako kosmetyczka, ale na razie bardzo mi się podoba. No i szyjąc ten gruby materiał przekonałam się do zmiany igieł. Kupiłam sobie kilka o różnych grubościach i widzę, że dobranie igły do materiału od razu polepsza efekt i usprawnia szycie. 







niedziela, 13 marca 2011

Kawa i kura



W końcu czuję, że przyszła wiosna, w Poznaniu dzisiaj jest bardzo ciepło. Siedzę na balkonie i piję kawę. Ciocia zabrała Tamarę na spacer, Patryk w rozjazdach, więc chwila tylko dla mnie. Cudownie!!! Ale przypomniał mi się mój ostatni wpis na blogu-fatalny nietoperz, poczułam, że koniecznie muszę go "zepchnąć w dół". Między zabawkami zauważyłam starą kurkę, którą uszyłam za nim jeszcze urodziła się Tamara. Kurka już kilka razy była naprawiana, ale cieszy mnie i córcię do tej pory. Uszyłam kilka takich zabawek i wszystkie rozdałam, szkoda, że nie robiłam wtedy zdjęć. Choć obiecałam sobie, że na blogu będą tylko nowe rzeczy to dla kury robię wyjątek :)   

piątek, 11 marca 2011

Asystentka

Wymyśliłam sobie zielony, soczysty sweter-nietoperz. W szyciu pomagała mi moja asystentka, nieoceniona w swej pomocy moja Tamara. Szycie z córką to naprawdę prawdziwa lekcja cierpliwości. W tym samym czasie koniecznie musi robić dokładnie to co ja. Ja rysuję wykrój ona też, ja tnę materiał ona koniecznie musi mieć te nożyczki i tak w kółko... Wczoraj było jak zawsze tak samo, nawet zdjęcie było robione razem, ogólnie wariatctwo. Ale tak naprawdę to lubię kiedy robimy coś razem :) 


Tamara i Monika


Sweter wyszedł fatalnie, zrobiłam wszytko tak jak Burda przykazała, ale ten styl nie jest dla mnie, więc zaczęłam kombinować. Najpierw chciałam żeby był rozpinany, później koniecznie chciałam aby miał kołnierz, wkurzyłam się, że nie mam pomysłu i gdzie ta moja super kreatywność? Naprawdę się wkurzyłam, w sumie to miał być wiosenny, lekki sweterek a wyszło wiosenne nic...



Rano było lepiej, obudziłam się, spojrzałam na manekina i sweterek, Patryk powiedział, że całkiem fajny. Teraz mi się kojarzy z moją Panią od polskiego z podstawówki... Nie zawsze jest tak pięknie i wiosennie, ale mojej asystentce dziękuję :)


Przynajmniej wiem, że nietoperz nie dla mnie.

środa, 2 marca 2011

Inny prezent!




Dostałam piękną muchę. Wymyśliłam sobie, że będzie broszką. Moja ekstrawagancka biżuteria... Dostałam również kosz, zrobiony techniką opisaną na blogu www.robotkidodziela.blogspot.com Foto nie dołączam sami zobaczcie... ach, ech i oooch...